piątek, 21 marca 2014

Rozdział 9


Z okazji Dnia Wagarowicza (mnie już on nie dotyczy ;_; szkoda.) i Pierwszego dnia Wiosny, składam kolejny rozdział w Wasze ręce.
Życzę miłego czytania. Mam nadzieją że rozdział Wam się spodoba.  
 Tora no Hana

  — Panie Weasley — zaczął dyrektor mierząc go ostrym spojrzeniem, na co Ron wzdrygnął się nie odzywając się jednak ani słowem — To pana różdżka? — spytał podnosząc ją do góry by mógł ją dokładniej zobaczyć.
    — Tak — mruknął pod nosem.
    — Może nam pan powiedzieć co to za zaklęć wczoraj użyłeś? — nie odpowiedział — A może co pan nią robił? — tu również odpowiedziała mu jedynie cisza.
    — Chce pan nam coś powiedzieć, panie Weasley? — spytała swojego podopiecznego szczególnie kierując nacisk na pierwsze słowa. Jednak i to pytanie zbył milczeniem.
    — Niech pan usiądzie — wskazał mu miejsce przed biurkiem — Severusie? — nauczyciel podszedł do niego wściekły do granic możliwości wcześniej dając znak Minerwie by usiadła przy Hermionie — Sprawdź panu Weasley'owi pamięć — przykazał. Odwrócił się żeby upewnić się, czy McGonagall jest już przy niej. A potem skierował pełne furii spojrzenie na chłopaka.
    — Co mam z tobą zrobić, hm? — warknął do niego.
    — Severusie! — ostrzegł go dyrektor, przywołując go do porządku.
    — I tak nic nie powie co jej zrobił, wejdź w jego poprany mózg i sprawdź, bo inaczej nikt się niczego nie dowie! — wtrącił wściekły Draco.
Severus nie zwrócił najmniejszej uwagi na ton jakim zwrócił się do niego podopieczny, nie zauważył nawet że przeszedł do niego na ty. W tych okolicznościach cierpliwość każdego z nich była na wyczerpaniu, granicznej linii.
   Wdarł się w słabo chroniony umysł, nie starając się nawet zachować jakichkolwiek pozorów prywatności, czy delikatności. Przeglądał wspomnienie za wspomnieniem, szukając tego jednego jedynego momentu. Zatrzymał się przy ich spotkaniu na błoniach, słyszał każde słowo, które wypowiedzieli, mignięcie, rozmowa Weasley'a z Potter'em, zapewnienie, że zrobi wszystko, by ta dziewczyna należała do niego, odradzanie przez Potter'a, groźby z jego strony, że jeśli zrobi jej krzywdę - sam nie cofnie się przed niczym. Przeczesywał jego myśli nie zaprzątając sobie głowy, czy wyrządza mu tym krzywdę czy nie. Szybciej, szybciej. Wspomnienia zlały się w jeden, zamazany ciąg aż w końcu na nie trafił - widział jak za nią idzie, rzuca zaklęcie, pozbawia ubrań zadając ból psychiczny i fizyczny niemożliwy do opisania, jak zostawia ją samą niczym zabawkę, która nikomu się nie spodobała.
    Wyszedł z jego umysłu, brzydząc się tym z kim ma do czynienia.
    Na twarzy Rona, który upadł podczas przeszukiwania pamięci malował się ból pomieszany z szokiem. Miał najszczerszą ochotę zbić go na miazgę, gdy przez czerwoną mgiełkę furii dobiegł go głos dyrektora.
    — Co zobaczyłeś? — spytał zmartwiony patrząc na Severusa. To było zbędne, przecież już znał odpowiedź.
    — Tego nie da się opisać — warknął niewyraźnie — To był on — powiedział wkładając w to słowo tyle jadu i wzgardy ile był w stanie — Śmierciożercy  już więcej okazują szacunku kobietom, które są im bliskie nie ważne w jaki sposób, niż to... Coś — patrząc na rudego z wielkim obrzydzeniem.
    — W takim przypadku pójdzie pan z nami panie Weasley — odparł dyrektor wstając — Idziemy do Nory, twoja matka musi wiedzieć czemu zostałeś zawieszony w prawach uczniach.
    — Zawieszony? — wykrztusił po raz pierwszy w ich towarzystwie.
    — Za to co zrobiłeś, jako dyrektor mam prawo wyrzucić cię ze szkoły. Jednak wziąłem pod uwagę, że za nie całe osiem miesięcy kończy pan szkołę, więc zostaje pan tylko zawieszony. To i tak akt łaski. Nie mam zamiaru pisać listu, bo to zbyt poważna sprawa. Poważnie się na panu zawiodłem, nigdy bym się tego nie spodziewał —  do Rona powoli zaczęło docierać.
Jak się pokaże rodzicom na oczy?
    Rodzeństwo go znienawidzi.
    Ba, cała rodzina.
    Dla nich zarówno Harry jak i Hermiona byli dla nich jak dwójka kolejnych dzieci. Tak samo jak dla jego rodzeństwa, byli dla nich jak członkowie rodziny.
    Zdradził rodzinę.
   Ale w tej chwili było już za późno na zmiany. Musi stanąć twarzą w twarz z tym co zrobił.
Po kolei wchodzili do kominka najpierw wszedł Dumbledore, za nim Harry z Draco, którzy od dwóch dni nie odstępowali się na krok, a tym samym i Hermiony.  Za nimi weszli Weasley i McGonagall, a na samym końcu Snape z roztrzęsioną Hermioną. Tak jak obiecał. Nie zostawił jej samej.

***

    Było po dwudziestej pierwszej, gdy z kominka wyszedł dyrektor witając część rodziny Weasleyów siedzącą w salonie.
    — Wybaczcie moi drodzy, że bez zapowiedzi, ale sprawa jest bardzo poważna
    — Co się dzieje Albusie? — spytała zaskoczona pani Weasley przyglądając się kolejnym gościom. Bliźniacy wyczuwając, że to nie pora na żarty i docinki stali w milczeniu, a Ginny stała obok ojca.
    — Jak już powiedziałem sprawa jest poważna i lepiej tego nie przedłużać - odchrząknął i tonem oficjalnym, nie znoszącym sprzeciwu zaczął — Ja, Albus Persival Wulfryk Brian Dumbledore, dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarciu, nadanym mi prawem, w dniu dzisiejszym do odwołania zawieszam w prawach ucznia Ronalda Biliusa Weasley'a, Czyn którego się dopuścił nakazuje mi natychmiastowo skreślić go z listy uczniów, jednak wziąłem pod uwagę iż to jego ostatni rok.
    — Co to ma znaczyć Albusie? Zawieszony?! — spytał pan Weasley przyglądając się z niedowierzaniem we wszystkich zebranych — Do odwołania?
    — Molly, Arturze, musicie mi wybaczyć, ale w zaistniałej sytuacji nie mogę inaczej postąpić —  powiedział spokojnie, pojednawczym tonem.
    — W jakiej sytuacji? — dopytywała pani Weasley.
    — Nie będę opowiadał szczegół.
    — Jak to nie będziesz? — oburzył się pan Weasley.
    — Nie będę, ze względu na to w jaki sposób wasz syn potraktował drugiego człowieka.
    — Kogo niby źle potraktował? — spytał zaciekawiony Fred.
    — Może tą skoczną fretkę — zażartował George.
    — Nie moi drodzy — wtrącił Dumbledore — Pannę Granger.
Wszyscy umilkli wpatrując się w Rona.
    — Ty kretynie, co jej zrobiłeś? — warknęła zezłoszczona Ginny.
    — Co jej zrobił? — spytała, wcale nie zwracając uwagi na córkę — Są przyjaciółmi, to niemożliwe — zaprzeczyła podpierając się pod boki.
    — Przyjaciółmi — prychnął Draco — Wolne żarty.
    — Milcz freto — powiedzieli równocześnie bliźniacy.
    — Czy przyjaciel jest w stanie zgwałcić przyjaciółkę, która próbowała się przeciwstawić? — odwarknął Draco.
    — Słucham? — pan Weasley wyglądał na poważnie wytrąconego z równowagi — To poważne oskarżenia, jakie masz dowody? — dodał oburzony oskarżeniami wobec syna.
Nagle wszystkie osoby zasłaniające Hermionę i Snape'a odsunęły się na bok. Dziewczyna wyglądała już stanowczo lepiej niż w chwili gdy ją znaleźli. Wciąż była słaba, a w oczach tlił się świeży ból. Złapała nauczyciela mocniej za ramię żeby nie upaść.
    — Czy to wystarczy? — spytał Harry grobowym głosem, w którym wyczuwało się zimną, ledwo tłumioną wściekłość.
    Wszyscy zwrócili się w jego stronę.
    — Skąd wiecie, że to Ron jest temu winien? — powiedział po chwili milczenia Artur.
    — Z prostego powodu, Albus kazał sprawdzić mi jego wspomnienia po tym jak w przebadanych różdżkach to właśnie ta należąca do twojego syna została użyta w takim, a nie innym przypadku — odpowiedział Snape podtrzymując pobladłą Hermionę.
    — Czy Ron nie ukończy szkoły? — spytała po chwili milczenia Molly.
    — Przykro mi, ale nie ukończy jej dopóki nie uznam z Severusem oraz Minerwą, że Hermiona będzie w stanie przebywać w obecności Rona bez obawy, że ten znów wyrządzi jej krzywdę.
    — Dlaczego akurat on? — mruknął nieprzekonany Artur.
    — Z nim, ponieważ od początku roku szkolnego zajmuje się panną Grnager, od momentu gdy zabrał ją z pod domu rodziców i teleportował tutaj.
    — Harry, jak możesz trzymać z fretką? — wtrącił nagle Fred przyglądając się temu wszystkiemu z niedowierzaniem.
    — Bo nikt inny, tylko on pomaga Hermionie, co noc podając jej eliksiry pozwalające spać jej spokojnie. Ja zrozumiałem to, gdy wszystko mi wyjaśniła, o koszmarach, że jest gorzej gdy ktoś ją zdenerwuje. Wtedy nawet profesor Snape nie jest w stanie pomóc — odpowiedział zdenerwowany — A Ron! — spojrzał na swojego niegdysiejszego przyjaciela — Nie potrafił zrozumieć przez co przechodzi i co przeżywa, a tym bardziej tego co czuje do niego samego — prychnął poirytowany — Obiecałem, że jeśli skrzywdzi Hermionę to pożałujesz — powiedział zerkając na Snape'a, który ciągle patrzył na  młodego Weaschley'a jakby chciał zabić go samym spojrzeniem
    — Czy to wszystko jest prawdą Ron? — spytała jego matka.
    — Tak — odparł po prostu nie patrząc na nią.
    — Jutro przeniesiemy pana rzeczy przez sieć fiuu — odparł dyrektor nakazując powrót gestem ręki. Pierwsi przeszła Minerwa, a za nią Harry z Draco.
Ron wyciągnął dłoń w stronę Hermiony, ale przestraszona krzyknęła i wskoczyła w zielony płomień.
    — Powinieneś się cieszyć, że nie połamałem ci kości za to co jej zrobiłeś - powiedział Snape.
    — Niby kim jesteś, że mnie straszysz? — odwarknął Ron.
    — Twoim koszmarem — zakpił.

***

    Weszła do swojego pokoju zamykając go, by nikt nie mógł wejść. Była na siebie zła. Wściekła, za to że nie potrafiła zapanować nad własnymi uczuciami. Zaczęła rzucać wszystkim co tylko wpadło jej w dłonie.
    Nie wiedziała ile to trwało, raz za razem rzucała jakimś drobiazgiem, a kiedy nie przynosiło to zamierzonych skutków usiadła w rogu pokoju zwijając się w kłębek, przyciągając nogi jak najbliżej siebie. Ciszę, która nastała w krótkiej chwili przerwało donośne pukanie.
    — Granger, otwieraj te cholerne drzwi! — krzyknął zdenerwowany Snape, chcąc upewnić się że nie wyrządza sobie żadnej krzywdy. Jednak dziewczyna go całkowicie zignorowała — Otwieraj! — warknął. Stracił cierpliwość, wycelował różdżką w drzwi mówiąc: — Alohomora. Wy — wskazał palcem na Draco, Harry'ego i Minerwę — Nie wchodzicie.
   Wszedł do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Pomieszczenie było całkowicie zdemolowany, wszędzie walały się roztrzaskane drobiazgi, pierze z pościeli i strzępki zasłon, a sama Hermiona leżała skulona w kącie pokoju. Podszedł do niej ostrożnie, starając się nie robić zbyt gwałtownych ruchów. Uniósł lekko jej głowę przy podawaniu eliksiru uspokajającego. Czekając aż zadziała usiadł obok niej na podłodze. W między czasie po części naprawił zniszczenia w pokoju, natomiast ona bez słowa wzięła eliksir słodkiego snu i położyła się w łóżku, czując jak powieki stają się co raz cięższe.

11 komentarzy:

  1. Głupi, głupi, głupi rudzielec. Grrr... -.-
    Mam nadzieję, że nasz kochany Koszmar da mu popalić.
    Współczuję Weasley'om, że mają takiego ułoma za syna.

    Rozdział super, jak zawsze. Już nie mogę doczekać się następnego.
    Życzę Weny, czasu i pozdrawiam
    bullek ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię Rona dlatego tak z nim postąpiłam :-) i żeby Severus miał się na kim wyżywać :-)
      Dziękujeza to że ze mna jesteś :-)

      Usuń
    2. Czyli jednak nie jestem sama :D Prawie wszyscy moi znajomi kochają Rona, bo "to taka słodka, zabawna ciapa". Jak dla mnie on jest po prostu przygłupem -.-
      I nie ma za co, przyjemność po mojej stronie ;*
      bullek

      Usuń
  2. boże ale zajebisty blog!
    smutne ale zarazem piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, mam nadzieje że zostaniesz ze mna do końca. :-)

      Usuń
  3. Ja nienawidzę RONA!!!
    Eh naprawdę nie lubię tego rudzielca...
    Rozdział wspaniały :)
    Nie mogę doczekać się następnego :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki mam nadzieję ze bedziecie do samego konca. Powiem tak pisze juz 34 rozdzial w notatkach i konca nie widac bedzie sie dzialo najlepsze przed nami :-)

      Usuń
  4. WOW *o*
    Kurczę, szkoda, że Severus nie połamał kości Ronowi :/
    Severus opiekuje się Hermioną, ach ♥ Super :)
    Nie mam dzisiaj weny do pisania komentarzy, wybacz ;)
    Pozdrawiam,
    always

    OdpowiedzUsuń
  5. psychiczna_jakas14 lutego 2015 15:42

    miałam cichą nadzieję, że Ron nie przeżyje tego dnia, no ale cóż, trudno, dla głupich nie ma ratunku ;//
    strasznie go nie lubię, nawet nie toleruję, jest po prostu beznadziejny...
    idę czytać daleeej C:

    OdpowiedzUsuń
  6. Bliźniaków w norze do ale gin? Nie powinna być w szkole? Nie pasuje mi też trochę ich reakcjawłaśnie dowiadują się ogwałcie a pytała się harrego o draco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w zamiarze miało być, ze Minerwa powiedziała Gini, żeby przeszła do Nory, żeby ona nie dowiedziała sie z innych źródeł o tym co zrobił Ron. Tylko była bezpośrednio przy tym jak Albus rozmawiał z pozostałymi członkami rodziny. Byli wstrząśnięci że Harry zadaje się z Draco i nie trzyma strony Rona.

      Usuń