środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 3

   Witam wszystkich z powrotem ;)
   Rozdział pojawia się dużo szybciej niż przypuszczałam, więc liczę na Wasze opinie. Tekst zbetowany przez Fightless z Betowanie, za co bardzo dziękuję. A teraz, bez zbędnego gadania zapraszam do czytania!




   Jak co dzień, nie ważne czy był akurat rok szkolny, czy wakacje – wstał o piątej. Biorąc szybki, poranny prysznic myślał, co się dziś wydarzy. Niewątpliwie jakiś idiota wysadzi kociołek, a może wreszcie nastanie chwila, kiedy Weasley i Potter powiedzą coś mądrego. Niedoczekanie. To było wprost niemożliwe. Wychodząc z prysznica owinął czarny ręcznik wokół bioder, włożył swoje tradycyjne szaty. Usiadł wygodnie w fotelu, sięgając po nieprzeczytaną do końca książkę „Eliksiry i ich zastosowanie na przestrzeni dziejów”. Lektura pochłonęła go całkowicie, niemalże spóźnił się na śniadanie. Za dziesięć ósma zamknął swoje kwatery na klucz i skierował się ku Wielkiej Sali.
***
   Zegar na szafce nocnej wybił siódmą. Niechętnie podniosła się do pionu, przeciągnęła i wstała. Syknęła, dotykając bosymi stopami chłodnej posadzki. Przeszła do łazienki pocierając ramiona. Odetchnęła z ulgą kiedy letnia woda zaczęła strużkami spływać po jej ciele zmywając warstwę potu. Rozluźniona, w znacznie lepszym humorze rzuciła na siebie zaklęcie suszące, włożyła szkolne szaty, sprawdzając czy oznaka prefekta jest na swoim miejscu i złapała za torbę z książkami po drodze do drzwi. Weszła do pokoju wspólnego prefektów, gdzie natknęła się na Draco, który uważnie się jej przyglądał. Niepewnie przysiadła przy nim, przerywając niezręczną ciszę:
   – Czemu tak się przyglądasz? Pierwszy raz mnie widzisz? – zagadnęła uszczypliwie gotowa do słownej utarczki.
   – Po prostu wyglądasz lepiej. Znacznie lepiej – dodał po chwili.
   – Lepiej? ­­– mruknęła Hermiona, nie rozumiejąc o co chodzi.
   – Jeszcze nigdy nie widziałem nikogo w takim stanie w jakim byłaś dzisiejszej nocy. Przeraziłaś mnie nie na żarty, a i nie tylko mnie – odpowiedział, znów uważnie jej się przyglądając.
   – O czym ty mówisz? – fuknęła. – I kogo wystraszyłam? – spytała już podirytowana brakiem odpowiedzi.
   Chłopak nie wiedząc co ma zrobić, nagle wstał i zaczął namawiać ją do wyjścia, tłumacząc, że zaraz spóźnią się na śniadanie. Idąc korytarzem w milczeniu Hermiona zachodziła w głowę, o czym mówił. Nie miała najmniejszego pojęcia co działo się w nocy.
   – Powiesz mi co cię tak zaniepokoiło? – wyrównała z nim krok odgarniając z twarzy niesforne kosmyki.
   – Nie, ktoś inny powinien porozmawiać z tobą na ten temat – uciął, wchodząc do Wielkiej Sali i kierując się do stołu Ślizgonów.
   Wzruszyła ramionami, obracając się w stronę stołu Gryffindoru. Usiadła naprzeciwko Harry’ego i Rona. Przełykając jajecznicę spojrzała na przyjaciół.
   – Co jest? – spytała zaniepokojona.
   – Nic, Miona – mruknął Ron w odpowiedzi, z pełnymi ustami. Wyglądał jak zbity szczeniak.
   – Widać, że coś was martwi – dociekała.
   – McGonagall dała nam plan zajęć... – mruknął z kolei Harry.
   – A co się wam w nim nie podoba? – O mało nie wypuściła z dłoni kubka kiedy Harry zakrztusił się jedzeniem, a Ron niespodziewanie krzyknął:
   – Że jak?
   – No... Co wam w nim nie pasuje – powtórzyła speszona.
   – Może fakt, że codziennie mamy podwójne eliksiry z tym tłustowłosym dupkiem! – zauważył Harry wzburzonym głosem i trochę głośniej niż zamierzał.
   – No, panie Potter – usłyszał za swoimi plecami głos Snape’a – Widać, stęsknił się pan za szlabanami. Pan Filch z pewnością ucieszy się widząc pana dzisiaj o osiemnastej, panie Potter – wycedził. Z tymi słowami wyszedł z Wielkiej Sali, odprowadzany wzrokiem przez Hermionę.
   – Słyszeliście? – jęknął załamany Harry.
   – Tak, słyszeliśmy. I nie tylko my. Powtórz głośniej, jeszcze stół nauczycielski nie słyszał – powiedziała zjadliwie, mimo wszystko mu współczując – A teraz jak nie chcecie się spóźnić i zarobić kolejnego szlabanu radziłabym się pośpieszyć.
   Mówiąc to wstała, wzięła swoje rzeczy i powolnym krokiem skierowała się do lochów.

***

   Gdy była już pod salą lekcyjną zaczęła się zastanawiać czemu nauczyciel tak uważnie jej się przyglądał karząc Harry’ego za nierozważne słowa. Z zamyślenia wyrwał ją ponury, cichy głos nauczyciela.
   – Wejść – rozkazał, otwierając drzwi do pracowni.
   W milczeniu, nie chcąc narazić się profesorowi usiedli na swoich stałych miejscach. Obecni uczniowie z niecierpliwością czekali na słowa nauczyciela, cisza była zapowiedzią najgorszego i zawsze, absolutnie zawsze, nie była przyjemna.
Snape przyglądał się uczniom siódmego roku z przyjemnością, wywodzącą się z dwóch powodów – pierwszy, to ostatni rok który spędzi z tymi kretynami, drugi, zaraz czeka ich małe przepytywanko z ostatnich sześciu lat. Jednak tylko jedna osoba nie musiała się obawiać, że źle odpowie. Oczywiście to Panna-Wiem-To-Wszystko-Lepiej-Od-Własnego-Nauczyciela.
   – Na tej lekcji przekonamy się, co zapamiętaliście z ostatnich sześciu lat – zaczął, a po sali rozeszły się zaniepokojone szepty. – Cisza – stanowczy głos nauczyciela uciął wszystkie rozmowy w pracowni – Zaczynamy, panie Potter – Harry spokojnie spojrzał na profesora czekając na pytanie.
   – Co otrzymam, jeśli dodam sproszkowanego korzenia asfodelusa do nalewki z piołunu? - Z niecierpliwością czekał na jego odpowiedź. Zadowolony już chciał go zganić, ale ku własnemu zdziwieniu usłyszał odpowiedź.
   – Te dwa składniki dają eliksir usypiający... – zaciął się na chwilę, zerknął ku Hermionie i dokończył pewniejszym głosem – Jeśli jednak jest za mocny zostaje określony jako eliksir Żywej Śmierci.
   – Siadaj, Potter – warknął. Humor wyraźnie mu się popsuł. – Może jednak czegoś się nauczyłeś. Weasley – syknął, przechadzając się powoli po sali – Powiedz nam, gdzie będziesz szukał beozaru?
   – Beozar... - powtórzył chwiejnym głosem. – Można znaleźć go w żołądku kozy... – znów się zaciął – Pomaga przy zatruciach.
   – Widać, że wypadek z zeszłego roku czegoś pana nauczył. W takim razie nie wiem po co pytam, ale... Panno Granger, jaka jest różnica pomiędzy tojadem żółtym, a mordownikiem?
   – Żadna – odparła pewnie, pozwalając sobie na lekki uśmiech. – Są to te same rośliny, można je spotkać także pod nazwą akonit.
   – Dobrze Granger.
   Pytał przez całe dwie godziny, męcząc ich co raz trudniejszymi pytaniami, gdy zabrzmiał dzwonek kazał im się wynosić. Hermiona(powt.) właśnie miała wyjść za przyjaciółmi, gdy dobiegł ją głos nauczyciela:
   – Proszę chwilę zostać, panno Granger – powiedział, siadając za biurkiem. Dziewczyna spojrzała niepewnie na chłopaków, podbródkiem wskazując żeby na nią nie czekali.
   – Zobaczymy się na transmutacji – rzuciła. Chłopcy skinęli głowami i znikli w tłumie uczniów. Odwróciła się na pięcie i pytająco spojrzała na nauczyciela, czekając aż zacznie rozmowę.
   – Pamiętasz co się z tobą działo w nocy? – zapytał, uważnie obserwując jej reakcję. Dziewczyna zmarszczyła brwi zirytowana.
   – Czemu profesor tak się tym interesuje? Malfoy też był tego ciekaw – mruknęła. – Ale nic nie powiedział, bo stwierdził, że to nie on powinien mi to wytłumaczyć – zacisnęła usta w wąską kreskę, jeszcze bardziej się irytując. – A jeśli o to chodzi, to nie wiem co się działo – burknęła po chwili milczenia.
   – Sądząc po pani zachowaniu, chyba nie chce się pani tego dowiedzieć – zakpił.
   – Chcę, ale zaraz spóźnię się na transmutację.
   – Skoro tak, proszę przyjść tutaj o ósmej, chyba że się pani rozmyśli.
   Już otwierała drzwi, kiedy nagle się odwróciła.
   – Dlaczego akurat pan musi mi to powiedzieć, profesorze? – spytała oburzona. Bynajmniej nie odpowiadał jej fakt, że uważał się za odpowiednią osobę do tej rozmowy.
   – Nie tym tonem, Granger – warknął, zniżając głos. – A dlatego, że tak zostało ustalone z profesor McGonagall.
   – To dlaczego profesor McGonagall nie może podjąć się tej rozmowy? – powiedziała zdenerwowana.
   – Proszę przyjść o ósmej, a teraz do widzenia panno Granger.
   Wściekła mruknęła pod nosem pożegnanie i ledwo powstrzymując się przed trzaśnięciem drzwiami pobiegła na kolejną lekcję.

***

   Przez całą transmutację siedziała nieobecna, udawała że notuje, uważnie słucha, a myślami błądziła wokół wydarzeń minionej nocy. Zachodziła w głowę, próbując zgadnąć, co się wydarzyło, że McGonagall co chwilę zerkała w jej stronę przez całe dwie godziny. Po dzwonku, ze zrezygnowaną miną, podeszła do nauczycielki kiedy ta ją zawołała.
   – Rozmawiała pani z profesorem Snape’m?
   – Jeśli chodzi o noc, to mam przyjść dzisiaj o ósmej – odpowiedziała, przewidując dalszą część pytania. Nie udało jej się ukryć irytacji w głosie.
   – Dobrze – nauczycielka ponuro skinęła głową. W zamyśleniu, od stóp do głów, zmierzyła wzrokiem dziewczynę, dodając:- Może pani już iść.
   Hermiona przestąpiła z nogi na nogę.
   – Chcę wiedzieć co Draco, profesor Snape i pani, a zwłaszcza ja mają z tym wspólnego. Ledwo wstałam, a on zaczął bombardować mnie spojrzeniami, jakby widział mnie pierwszy raz w życiu. Potem profesor Snape i teraz pani. Kompletnie nie rozumiem co jest grane i byłabym wdzięczna, gdyby mi pani to wyjaśniła – stwierdziła wściekła.
   – Dowie się pani dzisiaj o ósmej – odparła poważnie.
   – A czemu pani nie może? – dociekała. – Czemu akurat profesor Snape, skoro nie ma nic wspólnego z Gryffindorem?
   – Z tego powodu, że w tym przypadku jedynie profesor Snape jest w stanie pani pomoc.
   Hermiona miała ochotę porządnie w coś uderzyć. Zrezygnowana skinęła głową i wyszła z sali.
   Po lekcjach od razu poszła do biblioteki odrobić zadania. Już prawie skończyła kiedy do pomieszczenia weszli Harry z Ronem.
   – Co się dzisiaj z tobą dzieje? - spytał zaniepokojony Harry.
   – Nic – burknęła.
   – Powiesz nam, czemu ten dupek od eliksirów cię zatrzymał? – dociekał Ron.
   – Mam przyjść do niego o ósmej, bo podobno ma mi coś do powiedzenia.
   – Przyjść do niego? – wrzasnął Ron, a ta syknęła żeby się uciszył.
   – Taak... – mruknęła, muskając piórem podbródek – Może Dumbledore powiedział mu, że chcę być u niego na praktykach? - skłamała gdybając.
   – Nie chce nic ci mówić, ale jeśli nie będziesz w lochach za dwadzieścia minut to będzie źle – powiedział Harry, zerkając na zegar.
   – Szlag – zaklęła cicho dziewczyna.
   W pośpiechu zapakowała rzeczy do torby, machnięciem różdżki odesłała ciężkie woluminy na półki i pobiegła w stronę lochów. Przez cały dzień próbowała sobie przypomnieć co takiego robiła w nocy, ale w głowie miała kompletną pustkę od chwili kiedy położyła się łóżka i zasnęła.
   Stojąc pod salą zerknęła na zegarek. Za pięć. Trzy razy mocno zapukała do ciężkich, dębowych drzwi pracowni. Ku jej zdziwieniu nikt jej nie odpowiedział. Zapukała jeszcze raz, ale nic nie usłyszała. Zrezygnowana usiadła na marmurowej posadzce przy drzwiach, czekając aż przyjdzie nauczyciel.
   Kiedy kolejny raz spojrzała na zegarek było już wpół do dziewiątej, pokiwała zrezygnowana głową.
   – Dobry wieczór, panno Granger – usłyszała. Szybko podniosła się z podłogi, otrzepała szaty i spojrzała na stojącego przed nią Snape’a – Proszę za mną – mówiąc to, ku jej zdziwieniu, skierował się w stronę swoich prywatnych kwater.

10 komentarzy:

  1. Boski rozdział! *U*
    Chcę dalszą część tu i teraz!
    Zapraszam do siebie-
    http://trueisbrutal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dobrze to nie ma :D Trzeba troszkę poczekać ;)
      Pozdrawiam,
      Tora no Hana

      Usuń
  2. Cudo ♥
    I ucięłaś w taki momencie, że teraz będę siedzieć i myśleć co się dalej stanie XD
    Mam nadzieję, że następna notka będzie dość szybko.
    Pozdrawiam i życzę Weny
    bullek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Następna notka dopiero w środę ^^.
      Pozdrawiam,
      Tora no Hana

      Usuń
  3. Witaj :)
    Tak na wstępie ma m pytanie: czy ty jużkiedyś pisałaś bloga z opowiadaniem? Bo masz taki styl, jakbyś pisała! Piszesz naprawdę cudownie! Styl, wyszukany język... Cudo! ♥
    Co do fabuły. Super! Hermiona się wścieka, biedactwo. Severus wszystko jej wyjaśni ^.^
    Nie mogę siędoczekać następnego rozdziału! ♥
    Pozdrawiam i życzę weny
    always
    http://snape-granger-inna-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na rozdział V :) Jeśli chciałabyś być od następnego razu informowana o nowych notkach, zostaw komentarz w zakładce "Sowia Poczta" :D http://snape-granger-inna-historia.blogspot.com/

      Usuń
    2. Nominowałam cię do Liebster Blogger Award :) Szczegóły u mnie: http://snape-granger-inna-historia.blogspot.com/p/nominacje.html

      Usuń
    3. Hej! :)
      Nawiązując do pierwszego komentarza - nie, to jest moje pierwsze opowiadanie ^^.
      Nominacja! Teraz będę musiała uchylić rąbka tajemnicy o swojej osobie ;)

      Usuń
  4. psychiczna_jakas14 lutego 2015 12:20

    cudo *O*
    lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hermiona zachowuje się jak gowniara, oby szybko jej przeszlo xd

    Mina

    OdpowiedzUsuń