poniedziałek, 13 stycznia 2014

Prolog



Hej! :)
Słowem wstępu, za nim przejdę do właściwego tematu notki chciałabym się z Wami serdecznie przywitać - witajcie, rozgośćcie się i zostańcie na dłużej :) Krótko, nie owijając w bawełnę, nie gryzę i nie mam takiego zamiaru, więc możecie śmiało do mnie pisać z wszelkimi sugestiami, ewentualnie zażaleniami :D Piszę dla Was, więc będę wdzięczna chociażby za krótki, mały komentarz. Nic tak nie motywuje do dalszego pisania jak nowy komentarz! :)
To moje pierwsze opowiadanie, więc mam szczerą nadzieję że przypadnie Wam do gustu.
Bez zbędnego gadania, zapraszam do czytania! :)
~*~*~*~*~*~
Po szóstym roku w Hogwarcie zaczęły się wyczekiwane przez wszystkich wakacje. Harry, woląc nie narażać Dursley'ów na niebezpieczeństwo, nawet jeśli z wzajemnością się nienawidzili, spędził je w Norze w towarzystwie jak zwykle żywiołowej rodziny Rona. Natomiast Hermiona, wbrew naleganiom przyjaciół postanowiła je spędzić z rodzicami we własnym, przytulnym domu. Głowę co raz częściej zaprzątały myśli dotyczące ich bezpieczeństwa w czasie jej nieobecności. Spędzała całe dnie rozmyślając nad sposobem ich ochrony.
Pod koniec lipca, jak co roku, w Norze odbyło się przyjęcie urodzinowe Harry'ego. Zasięgła podczas niego rady Dumbledore'a, upierając się w rozmowie że najlepszym wyjściem byłoby rzucenie na nich Obliviate. Dyrektor po długiej dyskusji z Hermioną zgodził się, pod warunkiem, że dziewczyna nie będzie szukać ich po zbliżającej się wielkimi krokami wojnie. Z bólem serca przystała na to, wiedząc że tak będzie najlepiej.
Pierwsze dwa tygodnie sierpnia minęły jak z bicza strzelił, a krótka chwila pozornego szczęścia prysła jak bańka mydlana. Zamknięta w swoim pokoju i pośpiesznie pakując ostatnie drobiazgi, gwałtownie uświadomiła sobie, że najpewniej więcej ich nie zobaczy.
 Zerknęła na zegar wiszący na ścianie naprzeciwko łóżka, po cichu zeszła na dół, do salonu w którym jej rodzice pili herbatę. Właśnie wtedy, kiedy za oknem falowało parne letnie powietrze, a przez pootwierane szeroko okna wpadały leniwie brzęczące osy, drżącym ale skupionym głosem wypowiedziała zaklęcie. Z rozdzierającym ją od środka bólem przez chwilę przyglądała się jak z zapełnionych zdjęciami półek znika ona sama. Okręciła się na pięcie, złapała za uchwyt kufra i wyszła nie oglądając się za siebie.
 Doszła do placu, na którym miał czekać Snape, osobiście poproszony przez dyrektora do pomocy w teleportacji do Nory. Czekał już na nią, jak zwykle milczący, z ponurym wyrazem twarzy. Bez słowa złapała go za ramię i z cichym pyknięciem zniknęli.
 Pulchna pani Weasley czekała na nią już od samego rana, niespokojnie krzątając się po domu. Cała jej rodzina, a także Harry wiedzieli co postanowiła ich przyjaciółka i jak okropnie musi się z tym czuć. Ledwo zdążyli pojawić się przed Norą, a pani Weasley już chwyciła Hermionę w objęcia, mocno tuląc ją do siebie, a zaraz potem wyściskała ją Ginny. Nim się spostrzegły Snape teleportował się z powrotem, bez choćby słowa pożegnania.
 Ostatnie dwa tygodnie wakacji minęły w ślimaczym tempie, przenosiła się z miejsca na miejsce nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nawet biorąc do ręki książki na siódmy rok, które kupiła widziała jedynie zlepki liter. Mimo usilnych starań nie potrafiła się na niczym skupić. W przeddzień wyjazdu do Hogwartu, odbyło się zebranie Zakonu, na którym trójka przyjaciół i Ginny zostali do niego oficjalnie przyjęci. Otrzymali także pewne zadania, Harry i Ron mieli dodatkowe zajęcia z OPCM, Ginny miała odbywać praktyki na mago-medycynę, a po długim przekonywaniu dyrektora Hermiona zgodziła się uczyć na Mistrzynię Eliksirów.
 Już jutro, miał nadejść pierwszy dzień kolejnego roku, podczas którego wszystko miało się diametralnie zmienić.

7 komentarzy:

  1. Jak na twój pierwsze opowiadanie to nieźle. Dobry początek, mam nadzieje, że reszta też będzie niezła. Pamiętaj aby opis miejsc były rozbudowane bo w tedy łatwiej sobie wyobrazić oraz aby dialogi były rozbudowane. ;) Prince Black.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie źle. Czekam na dalszą część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po jednym rozdziale nie jestem w stanie wiele powiedzieć, jednak zamierzam czytać dalej :] Jak na razie jest całkiem dobrze. Powodzenia i weny!
    Enid44
    _______________________________________
    hgsspolaczeniszpiegostwem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Miona Mistrzynią Eliksirów... będzie się działo :D
    Poza tym prolog jest całkiem fajny i mam nadzieję, że rozdziały będą tak samo dobre :)

    Weny, czasu i czego tam jeszcze Ci potrzeba
    bullek

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpadłam na twojego bloga przez czysty przypadek (chyba O.o). Widzę, że jesteś początkująca (ja zresztą też, jednak ja już wcześniej prowadziłam bloga z mini-opowiadaniami, zanim kilka tygodni wzięłam się za tasiemca), więc skomentuję każdy rozdział i od dziś masz stałą czytelniczkę w postaci mnie *fanfary*.
    Ktoś mógłby ci zarzucić nieoryginalność, ponieważ wykorzystałaś scenę z usuwaniem pamięci rodzicom Hermiony. Jednak nie ja, a wiesz dlaczego? Bo to scena z filmu, nie z książki! Zawsze nie mogłam do końca dojść do tego, dlaczego to zrobiła... znaczy, wiedziałam dlaczego, tylko... no. A ty to opisałaś. I to było piękne.
    Zaczyna się dobrze, choć myślę, że do Snape'owego charakteru bardziej pasowałoby dokuczanie i denerwowanie Grangerówny niż grobowe milczenie.

    OdpowiedzUsuń
  6. zapowiada się ciekawie ;)
    okej, biorę się za czytanie rozdziałów ;***

    OdpowiedzUsuń