Witajcie,
Z powody drobnych problemów rozdział pojawi się z opóźnieniem za co bardzo przepraszam. W zamian - na Walentyki, napisana specjalnie dla Was miniaturka. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Odkąd przestał spotykać się z kobietą,
którą pokochał po raz pierwszy od śmierci Lily minęło już sześć lat, wojna
zakończyła się osiem lat temu, a on nareszcie był wolny od podwójnego życia,
jakie wtedy wiódł. Jego jedyną obawą po śmierci Voldemorta była zbyt duża chęć
zemsty pozostałych Śmierciożerców, bał się, że któryś z nich mógłby ją
skrzywdzić, przez niego. Tego, nie wybaczyłby sobie nigdy. Rozstał się z nią
nie dlatego, że chciał, a dlatego, że musiał. Tylko w ten sposób mógł zapewnić
jej bezpieczne życie. Nie raz widział ją na spotkaniach Zakonu. Działał w nim
tylko ze względu na pozostałych popleczników Voldemorta.
Może to nie zemsty bał się najbardziej i
wyrządzenia jej krzywdy, lecz tego że przez niego mogła zmarnować swoje życie,
przyszłość. Byli ze sobą trochę ponad rok i mimo to nie mógł bez niej żyć. Po
raz kolejny pękło mu serce, które w całym życiu nie miało zbyt wielu powodów i
okazji do radości. Znów stracił kobietę, którą kochał. W jej oczach zawsze
widział ciepło, miłość, troskę i iskierki pożądania. Oczy, które nie potrafiły
ukrywać uczuć, odzwierciedlające to, co działo się w głębi ich właścicielki.
Oczy, które pewnego dnia zrobiły się smutne, puste, prócz bólu który je
wypełniał. Wciąż pamiętał, jakby to było zaledwie wczoraj, jak po jej lekko
zarumienionych policzkach spływały łzy, których sam był przyczyną. Gdyby mógł
cofnąć czas, nie pozwoliłby jej odejść ani nie powiedziałby słów, które
prześladowałyby go przez całe życie.
Teraz siedział w zatęchłym mieszkaniu,
pozbawionym ciepła i radości jakie panowały tu kiedy mieszkała z nim jego
Panna-Wiem-To-Wszystko-I-Jeszcze-Więcej-Niż-Ty. W dłoni trzymał szklankę z
bursztynowym płynem. Na stole walało się już kilka pustych butelek. Wciąż daleko
było mu do upicia się, a dzisiaj przypadała rocznica jego głupoty. Czuł do
siebie jedynie wstręt, kiedy myślał jak ona musi się teraz czuć.
***
Przez okno pokoju pewnej kobiety wpadały
promienie słońca, które powinny zwiastować piękny dzień, pełen cudownych
niespodzianek, jednak nie było tak w jej przypadku. Gdy tylko się obudziła
opuściła ją cała energia, a uśmiech znikł. Dzisiaj mijał kolejny rok kiedy jej
serce rozpadło się na drobne kawałeczki. Nie chciała wspominać mężczyzny,
którego kochała, kocha i będzie kochać. Brakowało jej czarnych,
nieprzeniknionych oczu, przypominających pełne wdzięku, krucze skrzydła,
miękkich w dotyku włosów, które okalały bladą twarz. Nigdy nie była w stanie
odczytać przepełniających go emocji z wyrazu jego twarzy. Zawsze lubiła patrzeć
jak przygotowuje eliksiry. Wszystkie jego ruchy były dokładnie przemyślane,
wyważone, precyzyjne, w każdym calu. Miała tylko jedną okazję, by się temu
przyglądać - podczas wojny Dumbledore wyznaczył ich dwójce zadanie polegające
przygotowywaniu eliksirów dla
Zakonu. Właśnie wtedy zaczęli się do siebie powoli zbliżać.
Rozmyślania przerwało jej pukanie do drzwi.
— Wejdź — zawołała, a chwilę po tym do
środka zajrzała Ginny. Po rozstaniu z Severusem mieszkała razem z nią i Harrym.
— Miona... — zaczęła, ale widząc, znów,
pogrążoną w myślach kobietę podeszła i usiadła obok niej na łóżku — Może gdzieś
wyjdziemy? — spytała głośniej, przywracając ją do rzeczywistości.
— Nie mam na to ochoty — mruknęła,
spoglądając przez okno. Właśnie w ten dzień Ginny robiła wszystko żeby tylko
nie myślała o Severusie.
— Musisz wyjść, pójdziemy na zakupy,
zrobimy sobie babski dzień, będzie fajnie! — przekonywała — Bądź gotowa za
godzinę.
— Gin... — próbowała zaprzeczyć, ale
wiedziała że Ginny podjęła już decyzję za nią — Niech będzie — odparła
zrezygnowana.
Niedługo po tym krążyły już w mugolskim
centrum handlowym. Po zakupach teleportowały się do Hogsmeade na kremowe piwo. Miona
uznała to za dziwne, ale ani razu nie pogrążyła się w swoich niemal wisielczych
myślach. Miały już wracać do domu kiedy Hermiona wpadła na pewien pomysł.
— Skoro już tu jesteśmy, to może wpadłabym
do Severusa? — Ginny natychmiast zerknęła na nią zaniepokojona. Widziała jak
wielką ochotę ma na to jej przyjaciółka.
Chciała go zobaczyć, chociaż przez chwilę,
usłyszeć niski, mrukliwy głos, nigdy na nią nie krzyczał, zawsze po zajęciach
spokojnie jej wszystko tłumaczył, jeśli była taka potrzeba. Zobaczyła go od
strony, której nikt nie znał, nawet uczniowie postrzegali go jako Dupka z lochów jako zwykłego
nauczyciela.
— Nie wiem, czy to dobry pomysł Mionka —
zaooponowała Ginny.
— Idź do domu, zajmij się dzieciakami, a ja
spróbuję z nim porozmawiać. Po postu muszę, Gin. Muszę — powtórzyła z
naciskiem. Ginny westchnęła.
— Jak chcesz, ale żeby potem(powt.) nie
było, że ja cię nie ostrzegałam. Umywam od tego ręce — dodała, a następnie znikła z cichym pyknięciem,
towarzyszącym teleportacji.
Hermiona jeszcze przez chwilę stała w
miejscu, przyglądając się wznoszącemu się w oddali zamkowi. Po ukończeniu
szkoły nadal tam mieszkała więc znała zaklęcie otwierające bramę. Idąc w stronę
wejścia w duchu modliła się, by nikt jej nie dostrzegł. Chciała jak najszybciej
znaleźć się w podziemnych korytarzach i z nim porozmawiać, nie prosiła o wiele.
Zatrzymując się przed lochami wzięła
głęboki wdech i zapukała.
***
Siedział w fotelu, kiedy usłyszał pukanie.
Obawiając się, że to jakiś uczeń szybko wypił eliksir, aby odzyskać jasność
umysłu. Odczekał chwilę, aż zacznie działać. Już otwierając drzwi wiedział, że
dobrze postąpił. Zamarł w połowie ruchu, nie wiedząc co zrobić.
— Mogę wejść? — zapytała, przekrzywiając
lekko głowę na bok. Skinął jedynie i przepuścił ją w progu. Oboje usiedli w
fotelach.
— Co cię sprowadza? — powiedział,
przerywając niezręczną ciszę.
— Chciałam spytać się tylko o jedną rzecz,
ostatnim razem nie dałeś mi szansy. Znów tylko skinął głową — Czemu nie dałeś
mi prawa wyboru i zdecydowałeś za mnie?
Co miał jej odpowiedzieć? Spodziewał się
takiego pytania, ale mimo wszystko nie wiedział jak, co powiedzieć. Teraz
przynajmniej miał okazję to naprawić, bardziej tego zniszczyć już się chyba nie
dało.
— Tak naprawdę, sam nie jestem pewny.
Pragnienie żebyś była bezpieczna było najsilniejsze i najważniejsze. Po wojnie wielu
Śmierciożerców pozostało w ukryciu i tylko czekała na sposobność żeby się na
mnie zemścić, a najszybszym na to sposobem było skrzywdzenie ciebie. To była
najgorsza i najbardziej bolesna decyzja w moim życiu, ale podjęta z myślą o
tobie.
— Potraktowałeś mnie jak dziecko, które nie
ma prawa wyboru — wtrąciła, kręcąc głową i ocierając łzy z kącików oczu.
— Wiem, że nic nie może mnie
usprawiedliwić, ale przy Potterze jesteś dużo bezpieczniejsza niż przy mnie...
— Nie czekając aż skończy, wstała i przytuliła go do siebie. Poczuła, że znów
żyje.
Zaskoczony zachowaniem Hermiony nie odsunął
jej od siebie. Długo czekał, by dotknąć jej jeszcze choćby raz.
— Po za tym nie darowałbym sobie tego,
gdyby coś ci się stało. Już raz zabili kobietę, którą kochałem i nie chcę, by
stało się to po raz drugi. Zniszczyłbym wszystkich podejrzanych, cały świat,
jeśli taka byłaby cena, a na koniec skończyłbym z sobą samym — Hermiona
spojrzała na niego z niedowierzaniem.
— Dlaczego? — Patrzyła prosto w czarne
oczy, które tak uwielbiała.
— Bo cię kocham i już nigdy nie pozwolę ci
odejść — wyszeptał. Przytulił ją najmocniej jak tylko potrafił.
Czuła, że zacznie płakać. Już nie ze
smutku, bólu, ale ze szczęścia, które ją przepełniało. Nikogo nie kochała tak
mocno jak jego. Rzadko przyznawał się do błędów, a jeśli już to robił - mówił
to jedynie Hermionie, nikomu innemu.
— Też cię kocham Severusie i już na zawsze
będziesz na mnie skazany — powiedziała z chytrym uśmieszkiem. Stanęła na
palcach i musnęła ustami jego chłodne, wąskie wargi.
Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał, a tym
bardziej w to, co się właśnie działo. Nie czekając ani chwili dłużej pogłębił
pocałunek.
***
Obudziła się rano, radosna i wypoczęta jak
nigdy wcześniej. Obok niej, w najlepsze spał Severus. Uśmiechnęła się na samą
myśl o nocy i wczorajszym dniu. Już dawno nie czuła się tak szczęśliwa jak
teraz. Nagle, przerażona zerwała się z łóżka, przypominając sobie o Ginny.
— Coś się stało? — spytał zaniepokojony
Severus.
— Wszystko w porządku, zapomniałam napisać
do Ginny, pewnie się zamartwia — wyjaśniła.
— Rozumiem — odpowiedział, wstając.
Przytulił ją od tyłu, wtulając twarz w jej włosy. W końcu z jego serca spadł
ciężki kamień, pozostawiając go wolnym od wszelkich zmartwień.
***
Teraz miała go tylko i wyłącznie
dla siebie. Nie ważne, co będzie się działo, od tej chwili może na nim polegać,
a on na niej. Nikomu nie pozwoli zniszczyć ich wspólnego szczęścia.
***
Miesiąc po tym jak wszystko sobie
wyjaśnili, wzięli ślub. Początkowo Harry nie mógł zrozumieć jakim cudem tak
szybko mu wybaczyła, ale później stało się dla niego ważniejsze, że Hermiona
znów jest szczęśliwa w życiu. Nadchodziły były drugie urodziny ich synka,
Lucasa. Severus uważał, że to przez jego głupotę stracili sześć lat wspólnego
życia, ale teraz wszystkie niepowodzenia były już za nimi. Nie mógł się już
doczekać kiedy, za miesiąc, na świat przyjdzie ich córka Evie. Kochał to życie
ponad wszystko.
Ooooo. Cudne <3
OdpowiedzUsuńM.
Wspaniała :D
OdpowiedzUsuńTo takie urocze i wzruszające X3
OdpowiedzUsuńKocham ♥
/bullek
Witam, z tej strony Nearyh z betowanie.
OdpowiedzUsuńFlightless zakończyła z dniem dzisiejszym okres próbny, dlatego prosiłabym o przesłanie opinii na temat współpracy na mojego maila: fufikomanka@buziaczek.pl
Opinie będę rozpatrywała do 25.02.14, kiedy to zadecyduję, czy Flightless pozostanie w załodze lub też nie.
Pozdrawiam!
Wszyscy piszą Sevmione na Walentynki ♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci to wyszło. Uwielbiam takiego Severusa, Severusa, który jest taki opiekuńczy i zrobi wszystko dla swojej kobiety, nawet jest w stanei poświęcić samego siebie, byleby jej nic się nie stało! ♥
Jednym słowem - cud, miód i fasolki wszystkich smaków! :D
Pozdrawiam i życzę weny :***
always
U mnie też coś Walentynkowego - miniaturka :D
http://always-said-snape.blogspot.com/
Zgadzam się z always. Sevmione, Sevmione jest wszędzie :D
OdpowiedzUsuńMiniaturka bardzo mi się podobała! Taka radosna, od razu poprawia człowiekowi humor ;3
W najbliższym czasie zabiorę się za Twoje opowiadanie, a chwilowo dodaje do ulubionych:)
Dziękuje za wpis u siebie.
Pozdrawiam i weny!
Czarna