Witajcie, kochani. Mam nadzieje, że cieszycie się z mojego powrotu. Wraz z powrotem jest kilka mało znaczących zmian w dalszych rozdziałach.
Proszę, o więcej komentarzy od Was, wytykajcie mi wszystkie błędy jakie zauważycie.
Wiem, że pierwszy rozdział miał pojawić się dopiero pod koniec lipca, ale musiałam zająć czymś moje myśli. Okazało się to dobrym pomysłem. I oto dla Was pierwszy rozdział od bardzo dawna. Mam nadzieję, że spodoba się.
Jak podoba się Wam szablon? :)
Dobra koniec mojego ględzenia, zapraszam do czytania, bardzo proszę o dużo komentarzy, które dadzą mi większą motywację do pisania.
Pozdrawiam,
Tora no Hana
— Możesz mi wyjaśnić dlaczego tak
wybiegła? — spytał zdenerwowany Harry.
— Bo wie, że nie wróci cały. Voldemort nie zadowoli się ukaraniem jedynie mojego ojca — wyjaśnił ślizgon patrząc się na zamknięte przez Hermionę drzwi.
— A co jej do tego, czy wróci czy nie? — spytał zaskoczony.
— Widzisz, ona i Snape nie przyznają sami przed sobą, że czują coś do siebie. Błędne koło. — Rozłożył bezradnie ręce.— Ale z kolei jak drugiemu grozi niebezpieczeństwo to biegną pierwsi na pomoc. Są gotowi oddać własne życie, by chronić drugie. Gdyby mogła wolałaby przejść przez te tortury za niego, by więcej nie cierpiał — powiedział patrząc się w kominek. Chciał poczuć tą magię, która owładnęła Hermioną i Snape'm.
— Ale przecież on jest... — zaczął Harry, ale Draco mu przerwał.
— Tak, jest nauczycielem, a ona jego uczennicą — odparł znużonym tonem jakby tłumaczył coś małemu dziecku — I dlatego żadne z nich nie piśnie ani słówka — dodał Draco — Jutro dzieciaki wracają na święta do domu, więc nie zobaczymy jej przez cały bity dzień. I idę w zakład o sto galeonów, że dzisiaj nie będzie miała koszmarów — zapewnił Ślizgon.
— Bo wie, że nie wróci cały. Voldemort nie zadowoli się ukaraniem jedynie mojego ojca — wyjaśnił ślizgon patrząc się na zamknięte przez Hermionę drzwi.
— A co jej do tego, czy wróci czy nie? — spytał zaskoczony.
— Widzisz, ona i Snape nie przyznają sami przed sobą, że czują coś do siebie. Błędne koło. — Rozłożył bezradnie ręce.— Ale z kolei jak drugiemu grozi niebezpieczeństwo to biegną pierwsi na pomoc. Są gotowi oddać własne życie, by chronić drugie. Gdyby mogła wolałaby przejść przez te tortury za niego, by więcej nie cierpiał — powiedział patrząc się w kominek. Chciał poczuć tą magię, która owładnęła Hermioną i Snape'm.
— Ale przecież on jest... — zaczął Harry, ale Draco mu przerwał.
— Tak, jest nauczycielem, a ona jego uczennicą — odparł znużonym tonem jakby tłumaczył coś małemu dziecku — I dlatego żadne z nich nie piśnie ani słówka — dodał Draco — Jutro dzieciaki wracają na święta do domu, więc nie zobaczymy jej przez cały bity dzień. I idę w zakład o sto galeonów, że dzisiaj nie będzie miała koszmarów — zapewnił Ślizgon.
— Tak, bo nie pójdzie spać — powiedział
Harry.
— Idiota! — krzyknął Draco — Będzie siedzieć koło niego przez caluśką noc, tak blisko że bliżej już się nie da. Tylko wtedy będzie pewna, że jest bezpieczny — dodał po chwili.
— Idiota! — krzyknął Draco — Będzie siedzieć koło niego przez caluśką noc, tak blisko że bliżej już się nie da. Tylko wtedy będzie pewna, że jest bezpieczny — dodał po chwili.
— Zwariowałeś? — zdziwił się.
— A skąd. Kiedyś jak spałem obok niej żeby
nie miała koszmarów, to stwierdziła, że jeśli nadarzy się okazja to spróbuje
przy nim zasnąć i sprawdzi, czy to działa. I idę o kolejne sto galeonów, że on
tej nocy też nie będzie miał koszmarów — dodał z niezachwianą pewnością — Dobranoc bliznowaty.
— Branoc, fretko. — Położył się w łóżku. Lepiej,
żeby Dumbledore się nie dowiedział o Hermionie, jedyne co mogę zrobić to
wspierać ją i spróbować przekonać się do
Snape'a; mimo że będzie to trudne, ale
Hermiona jest tego warta. Jeśli czuje się przy nim szczęśliwa nie będę jej
zabraniał, jednak gdy będzie przez niego cierpieć, zabiję go, pomyślał.
***
Noc stawała się coraz chłodniejsza. Czuła
w kościach, że będzie chora. Pomyślała, że przy pierwszej nadarzającej się
okazji weźmie tyle eliksiru wzmacniającego, ile będzie mogła, by nie
przedawkować. Niebo było bezchmurne, usiane miriadami gwiazd. Siedziała
obserwując je, prawie modląc się o jego powrót. Bała się przyznać przed samą
sobą, a co dopiero przed innymi, że całkowicie poddała się wpływom tego
szurniętego nietoperza. Nawet jeśli będzie zmuszona ukrywać swoje uczucia do
niego, dalej będzie robić wszystko, by tylko czuł się bezpiecznie. Nie potrafiła
sobie wyobrazić tego miejsca bez niego, jak sama dałaby sobie radę? Wiedząc, że
Severus jest nie daleko nie pozwoli jej
skrzywdzić niezbyt przejmowała się powrotem Rona. Przy nim czuła się
bezpiecznie.
Co jakiś czas rozglądała się, czy nikogo
nie ma w pobliżu, nie byłoby jej na rękę
gdyby ktoś ją zobaczył o tej porze poza zamkiem. Zaczęła płakać początkowo nie
zdając sobie z tego sprawy. Zaczęła złościć się na Dumbledore'a, za to że
pozwala tak mu się narażać. Ale i sam Severus chciał choć trochę wybielić się w
oczach innych, zdobyć zaufanie członków Zakonu.
Ławkę
na której przesiadywała zaczęła pokrywać warstwa białego puchu. Nie myślała o
tym, mimo że było jej zimno. Chciała jak najszybciej mu pomóc zamiast cały czas
się o niego martwić.
Noc mijała powoli. Kiedy spojrzała na
zegarek było w pół do czwartej. Potarła zgrabiałymi dłońmi ramiona próbując
przestać drżeć. Natychmiast zerwała się z ławki słysząc trzask towarzyszący
aportacji, od razu skierowała się do głównej bramy.
Gdy dobiegła nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Podeszła bliżej, chcąc sprawdzić czy nadal żyje.
Gdy dobiegła nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Podeszła bliżej, chcąc sprawdzić czy nadal żyje.
***
— Witaj, Sseverusie — przywitał się
Voldemort
— Mój Panie — mówiąc to schylił się
najniżej jak tylko mógł.
— Usiądźcie. — Wskazał im miejsce po swojej
prawej stronie.
Obaj, usiedli pośpiesznie nie chcąc go
zdenerwować. Czekali w milczeniu aż się odezwie. Kątem oka zauważył zmartwioną
twarz Lucjusza Malfoya.
— Liczę, że wyjaśnicie mi dlaczego
dzisiejszego popołudnia doszły mnie złe wieści. Czemuż to Draco nie chce się do
mnie przyłączyć? — spytał zniecierpliwiony.
— Mój Panie — zaczął Lucjusz — Nie mam
najmniejszego pojęcie czemu mój syn tak postąpił. Od zawsze wpajałem mu twoje
idee, starałem się żeby był taki jak pozostali członkowie rodziny. Zawiódł mnie
i splamił ród Malfoy'ów, od dzisiaj nie mam syna. Jest zbyt słaby by ci służyć
— skończył.
— A ty Severusie rozmawiałeś z chłopcem? —
zwrócił się z kolei do Snape'a, patrząc na niego czerwonymi oczyma, w których
widniała wściekłość.
— Rozmawiałem tak jak kazałeś —
odpowiedział — Jednak też nie potrafię wytłumaczyć dlaczego sprzeciwił się
twojej woli.
— Srodze się na was zawiodłem. Nie potrafiliście
poskromić nastolatka! — zawołał — Oby
więcej się to nie powtórzyło, a teraz wstańcie — rozkazał.
Stanęli na środku sali, zdawali sobie
sprawę, że nie czeka na nich nic miłego. Severus rozluźnił mięśnie jednocześnie
blokując dostęp do umysłu. Czekał na ostatni, a zarazem pierwszy ruch Czarnego
Pana.
Chciał
tylko przeżyć. Nie wiedział czemu w jego głowie usłyszał szept Hermiony: Nie zostawiaj
mnie samej.
Skarcił się w myślach. Zdążył
pomyśleć, że chciałby zobaczyć ją jeszcze raz.
—
Crucio! — krzyknął Voldemort, a mężczyźni przez chwilę nawet nie drgnęli,
jednak z każda chwilą przybierało na sile. Nie byli wstanie utrzymać się już na
nogach opadli bezwładni jak szmaciane lalki na zimną podłogę, wili się pod
wpływem zaklęcia, które paliło ich ciała od wewnątrz. Czuł jakby mijały
godziny. Nagle ból odrobinę ustąpił. Zdążył złapać trochę powietrza, gdy znów
usłyszał głos pana — Sektusempra — na ciałach mężczyzn pojawiły się liczne,
cięte rany, z których gęsto sączyła się krew, która przesiąkła przez ich szaty
— Ruptis ossa — usłyszał. Poczuł jak kości pękają w jego ciele, jedynie lewa ręka
i kręgosłup jakimś cudem zostały nietknięte — Idźcie i nauczcie się
posłuszeństwa.
Z tymi słowami opuścił salę, a mężczyźni
powoli zaczęli sunąć do wyjścia. Mimo bólu starał się jak najszybciej znaleźć
się w zamku, za bramą posiadłości teleportował się z cichym trzaskiem. Upadł
przed szkolną bramą, brocząc świeży śnieg krwią. Zanim całkowicie stracił
przytomność usłyszał pośpieszne kroki. Poczuł dziwną ulgę, bo doskonale wiedział
kto się zbliżał. Nie mógł uwierzyć, że stała obok niego.
O Merlinie...oberwało się biedakowi ;c Mam nadzieję, że nic poważnego mu nie będzie. Chociaż z drugiej strony, wtedy mógłby dostać Mionkę do opieki... heh, poniosło mnie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super, dobrze, że wróciłaś.
Pozdrawiam i życzę Weny,
bullek ♥
P.S. Szablon moim zdaniem dużo lepszy niż ten poprzedni :)
Zaklęcie połamania kości? To chyba gorsze od Cruciatusa D: (chociaż nie wiem, nigdy się jeszcze nie połamałam ^^) Mam nadzieję, że Sev się nie wykrwawi, a nawet jeśli, to przynajmniej z klasą, w ramionach Hermiony ^^
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam wcześniej w poprzedniej notce, że szukasz bety, ale jeśli to nadal aktualne, to mogę się tym zająć ;) mia@mp3.pl mój e-mail
hej. Nie robię tego specjalnie ale jak prosiłaś chciałam ci pokazać błędy:
OdpowiedzUsuń"Gdyby mogła wlałaby przejść" -> wolałaby
"Jutro dzieciaki "wracając" na święta do domu, więc nie zobaczymy jej przez cały "bit" dzień". -> wracają, bity
Jak znajdę jeszcze jakieś to napiszę :)
Pozdrawiam Mili
dziekuje
UsuńTora no Hana
"Jeśli czuje się przy nim szczęśliwa nie będzie jej zabraniał" , chyba powinno być "nie będę"
OdpowiedzUsuńMili :)
dziekuje bardzo naprawde nie zauważylam tego. :)
UsuńTora no Hana
jejku to było słodkie! straszne ale słodkie nareszcie więcej sevmione ;) fajnie że draco i harry zaakceptowali to że miona kocha sevcia :) no i mam nadzieję że następny rozd pojawi się dość szybko
OdpowiedzUsuńBoże tak się cieszę że wróciłaś, rozdział oczywiście jak zawsze świetny, jedyny minus jest taki, że za krótki rozdział, ale znając mnie to nawet jakbyś dodała rozdział na 20 stron to dla mnie i tak by było za mało ;-) Życzę weny i mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się niebawem:-D
OdpowiedzUsuńRozdział super! Cieszę się że wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Pozdrawiam i weny życzę :D
Hejo :D :)
OdpowiedzUsuńJeżu, nareszcie! Wiesz, jak się cieszę, że wróciłaś?! Nie?! To już wiesz! :)
Rozdział bardzo dobry, wkradły się nieliczne błędy, ale jak znajdziesz betę to będzie perfekt :)
Draco wcale nie jest taki głupi xD Widzi, że coś zaczyna się między Sevem a Miona kroić. Gratuluję gościowi.
A Harry tak spokojnie to przyjął. Zazdroszczę. Gdybym ja się dowiedziała, że moja przyjaciółka zakochała się w nauczycielu, to bym chyba powiedziała, że ten ktoś upadł na głowę. No serio xD Ale ja to z pewnością inaczej odbieram. Ale to dobrze, że on taki spokojny. Przynajmniej nie będzie kolejnej awantury, ech.
Ciekawe co powiedziałby Ron... xD
Ech, Wielka Węża Morda :/ Dupa. I tyle w temacie. Sorki.
Pozdrawiam z przepięknej Chorwacji :) Trzymaj się cieplutko! :*
Życzę weny
always :*
Za pierwszym razem nie zauważyłam, ale nie pisze się Sektusempra.
OdpowiedzUsuńPowinno być SECTUMSEMPRA :)
Pozdrawiam
bullek :3